Budowa zbiornika retencyjnego na Srebrnym Potoku, na wysokości ul. Marymonckiej, mogłaby zapobiec powtórce wrześniowej powodzi. Na to jednak miasto potrzebuje grubych milionów, których nie ma. Prezydent o wsparcie finansowe tej inwestycji zwrócił się między innymi do ministra Szyszko.
Miasto, wspólnie z Żuławskim Zarządem Melioracji i Urządzeń Wodnych w Elblągu czyni starania, aby zabezpieczyć miasto przed wielką wodą. Pomóc w tym miałaby między innymi: budowa zbiornika retencyjnego na Srebrnym Potoku, na wysokości ulicy Marymonckiej.
Wylanie Kumieli, do którego doszło we wrześniu, tonie jest wina infrastruktury, to tragedia, która zdarza się raz na wiele lat, z której i tak wyszliśmy obronną ręką. Te cieki wodne są takie jakie są to strumyki rwące, które jeśli nie zostaną skaskadowane, zmeliorowane to nie będą miały żadnego wsparcia, jeśli chodzi o odwodnienie. Od dawna mamy już wizję zabezpieczenia miasta poprzez budowę zbiornika retencyjnego na Srebrnym Potoku, który wpada do Kumieli. Miałby on powierzchnię 4,25 ha. Podczas powodzi mógłby przyjąć dwie trzecie swojej powierzchni wody, czyli około 80 tysięcy metrów sześciennych. To znacznie, bo o 4 metry na sekundę, złagodziłoby przepływ wody. Za własne środki zrobiliśmy już dokumentację przedsięwzięcia. W tej chwili mamy również pozwolenie na budowę
- mówi Cezary Terech, szef ŻZMiUW w Elblągu.
Jest więc już plan zbiornika i pozwolenie na budowę. Brakuje najważniejszego - pieniędzy, a koszt tej inwestycji może wynieść do 30 mln zł.
Budowa takiego zbiornika to nie jest zadanie własne samorządu, wymagające dużych nakładów finansowych. Bez wsparcia zewnętrznego, sami nie damy rady podjąć się tak dużego zadania. To jest przedsięwzięcie, które potrzebują bardzo dużo pieniędzy. W związku z tym wystąpiłem do ministra środowiska Jana Szyszko o wsparcie finansowe budowy zbiornika retencyjnego. W tej samej sprawie wystąpiłem również do marszałka i wojewody. Nie jest zadanie własne samorządu, a wymagające dużych nakładów finansowych
- mówił dzisiaj podczas konferencji prasowej Witold Wróblewski, prezydent Elbląga.
Oczywiście sama budowa zbiornika retencyjnego, choć pomoże okiełznać Kumielę, w stu procentach nie uchroni Elbląga przed powodzią. ŻZMiUM w planach ma budowę drugiego, mniejszego zbiornika na Dębicy. Zbiornik w tym miejscu działał jeszcze w 1921 roku, później został jednak zapomniany. Pieniądze na jego budowę zarząd chce pozyskać z Regionalnego Programu Operacyjnego województwa. Nadal pozostaje również nierozwiązana kwestia zabezpieczenia rzeki Elbląg.
Tutaj też potężny temat, jeśli chodzi o zabezpieczenie drugiego brzegu rzeki. Nabrzeża z jednej strony zostały podniesione, a Wyspa Spichrzów i okolice cały czas na to czekają. To jednak już są setki milionów złotych na tę inwestycję
- dodaje prezydent.